Zmultiplikowany moduł, semestr I, 2012.

wtorek, 24 września 2013

Zapewne te osoby, które czytywały moje blogi, jak i te które tylko przeglądały, widziały już te prace. Jednak pozwolę sobie ponownie do nich nawiązać oraz podzielić się przemyśleniami i notatkami na ich temat. Czyli jak wyglądała praca nad multiplikacjami na pierwszym semestrze moich studiów.
Pierwszym zadaniem było stworzenie modułu. Zaczynaliśmy od kwadratu, który mogliśmy dzielić albo tylko na dwa, albo tylko na trzy. Polegało to na tym, że każdą część mogliśmy podzielić na pół. Używaliśmy linii poziomych, pionowych, skośnych oraz łuków. Naszym celem było uzyskanie modułu harmonijnego, choć tak naprawdę do końca nie wiedzieliśmy dokładnie czego szukać, więc działaliśmy na oślep. Naszym największym błędem było to, że szukaliśmy zbyt skomplikowanych struktur. Chodziło o prostotę, znalezienie harmonii. Naładowanie dużą ilością małych elementów nie było dobre. Symetria również nie była mile widziana. Dopiero mój ostatni projekt został zaakceptowany. Rysując go, starałam się, aby każda kolejna linia łączyła się z jedną z poprzednich. Taki moduł ostatecznie miał się znaleźć na zagruntowanej tekturze, format 20x20 cm.
Gruntowanie
Za grunt może posłużyć biała EkoŚnieżka - farba zewnętrzna. Swój litrowy kubełek kupiłam za zaledwie 9 zł (starczył na bardzo długo). Przygotowaną tekturę najlepiej pokrywa się wałeczkiem (nie gąbką, ani tym bardziej pędzlem). Pokrywałam pionowymi pasami (I warstwa) oraz poziomymi (II warstwa), ale można to zrobić w kolejności dowolnej. Dwie warstwy pozwalają uzyskać ładny, równomierny biały kolor. Po wyschnięciu można taką tekturę dodatkowo wyszlifować papierem ściernym, aby pozbyć się ewentualnych nierówności. Kolor nałożony na takie podłoże nie wsiąka w tekturę i nie zmienia odcienia.
Gruntowanie powinno się odbywać z dwóch stron tektury, aby nie dopuścić do odkształcenia się tektury pod wpływem wilgoci. Dlatego na czas schnięcia przymocowałam ją klamrami biurowymi do stołu oraz przywaliłam książkami, po jednej w każdym rogu. Dopiero po wyschnięciu tekstura nadaje się do wycinania.
Na zagruntowanym kwadracie mogłam nanieść wzór modułu. Użyłam zwykłego cienkopisa. Trzeba się jednak liczyć z tym, że drobinki gruntu mogą dostać się do końcówki niszcząc taki cienkopis.Moduł to tylko pierwszy etap pracy. Kolejnym krokiem było ksero pojedynczego modułu w kilku kopiach. Można było zrobić również jedno odbicie lustrzane. Z czterech kwadratów mieliśmy ułożyć większą multiplikacje, która była projektem wyjściowym dla modułu czarno-białego i kolorowego.
Ostateczny zmultiplikowany moduł musiał być zaakceptowany przez pana magistra. Po tym najwygodniej było przerysować całość na papier, kartkę A4, najlepiej dwa razy i skserować kilkakrotnie. W ten sposób uzyskiwaliśmy podstawę do dalszej pracy.
Pierwsza multiplikacja miała być w odcieniach szarości. Do projektowania świetnymi narzędziami okazały się miękkie ołówki B3 i B5. Można było nimi uzyskiwać różnorodne odcienie. Kolejny raz naszym zadaniem było uzyskanie pewnej harmonii światła.
Jak się okazuje w tym przypadku, strzałem w dziesiątkę był gradient. Po zaakceptowaniu tego projektu przyszedł czas na realizację. Zagruntowaną tekturę docięłam do rozmiaru 40x40 cm, narysowałam na niej ołówkiem siatkę zmultiplikowanego modułu i zabrałam się za malowanie.
Podstawą była taśma malarska - niebieski delfin (dostępna w Castoramie). Ma ona delikatniejszy klej niż taka zwykła żółta. Ważne jest, aby zaczynać malowanie od najjaśniejszych walorów i skończyć na tych najciemniejszych, czyli w tym przypadku kolorze czarnym. Pierwsze pola malowałam na biało. Po pierwsze, dane pole trzeba okleić taśmą, dokładnie dociskając ją do podstawy, aby farba "nie podeszła". Na raz można zabezpieczyć tak kilka pól o tym samym walorze. Do samego malowania używałam farb temperowych. Ich konsystencja powinna przypominać śmietanę. Zbyt wodnista farba z łatwością przemaka pod taśmą niszcząc sąsiadujące pola. Dodatkowo ma inny kolor i pozostawia smugi. Samo malowanie odbywa się podłużnymi pociągnięciami od taśmy do taśmy. Po wyschnięciu jednej warstwy nakładałam następną. Aby uzyskać następny w kolejności najjaśniejszy walor, na dużą plamę bieli nakładałam "czubek wykałaczki" koloru czarnego. Warto poeksperymentować z proporcjami ilości farb, które mieszamy. Przy zaklejaniu pól sąsiadujących z polami już pomalowanymi, dobrze jest upewnić się, że są dobrze wyschnięte, inaczej farba może zejść przy odklejaniu taśmy. Pomalowane pola można w nieskończoność przemalowywać. Ewentualne poprawki, jak na przykład niezamalowane dziurki pomiędzy polami, można nanieść nóżką od cyrkla lub wykałaczką.
Praca nad takim modułem to około 2 dni - siedzenie bite 13 godzin dziennie, bez przerw!
Dla estetyki malowaliśmy także boki tektury.
O ile do stworzenia projektu czarno - białego potrzebowaliśmy jedynie czarnej i białej farby, tak projekt kolorowy nie jest niczym ograniczony. Kombinacji kolorystycznych jest ogrom. Na początek używaliśmy kredek. Nie było żadnego klucza, każdy rozpoczynał od barw, które są mu bliskie i eksperymentował z ich odcieniami, ułożeniem. Ważną zasadą było, aby pola nie malować w odcieniach szarości. Posługiwaliśmy się jedynie barwą. Ponownie skłoniłam się ku kolorystycznemu gradientowi. Kredki nie oddają prawdziwej kolorystyki, jaką można uzyskać za pomocą farb temperowych, dlatego po zaakceptowaniu pomysłu, kolejnym krokiem było wykonanie projektu farbami temperowymi. Projekt wykonałam na kartce ze szkicownika, która ma większą gramaturę. Każdy uzyskany kolor umieszczałam na boku i notowałam, jak go uzyskałam. Później mogłam to wykorzystać jako próbnik do porównywania kolorów. Niestety bardzo ciężko jest uzyskać identyczny kolor, dlatego musiałam się zadowolić jak najbardziej zbliżonymi do macierzystych.
Po zaakceptowaniu projektu, mogłam przystąpić do pracy nad kolorową multiplikacją. Tak jak w przypadku czarno-białego, rozpoczęłam od naniesienia siatki. Następnie zabezpieczając po kilka pól na raz, rozpoczęłam malowanie. Aby farba schła szybciej, wspomagałam się suszarką. Po 13 godzinach pracy dotarłam do połowy. Pomocny był mi również schemat, na którym kolory były zastąpione liczbami, a każde pomalowane pole, skreślałam na schemacie. Dzięki temu mogłam wyeliminować ewentualne pomyłki. Dobrze jest, przy okazji malowania pól najbliższych krawędzi, od razu malować bok tektury. Wyklucza to późniejsze błędy przy osobnym malowaniu krawędzi, kiedy pędzel może się obsunąć i pobrudzić multiplikację.
Tyle w temacie. Co pomocniejsze wskazówki pisałam boldem, może komuś się przydadzą przy innych projektach.

16 komentarzy:

  1. widzialam je juz, sa odjazdowe, chociaz takie troche "nie wiadomo, jakie" :D mialam podobne cwiczenia na zajeciach z koloru i ich nie lubilam, zawsze brakowalo mi starannosci ;c

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurczę, po takim wykładzie czuję się STRASZNIE niedouczona. I aż głupio mi spytać, czy do rysowania używałaś linijki:) Tyle roboty, to jedna z tych rzeczy, które trzeba kochać, bo inaczej nici...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, linijka była jak najbardziej na porządku dziennym, aby linie były ładne i proste. O ile jeszcze jakieś szkice projektów robiło się odręcznie tak już przy zadaniu wyjściowym używałam mojej półmetrowej bestii :D Nie wyobrażam sobie nanoszenie siatki 40x40 cm 15-centymetrowym wypierdkiem :D

      Usuń
  3. Brzmi strasznie skomplikowanie, ale to jest chyba coś co lubisz, bo pamiętam doskonale, że lubisz powolutku dochodzić do wszystkiego, bez pośpiechu, a tutaj było duże pole do popisu.
    Efekt końcowy wygląda świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. urzeka mnie zawsze jak mi komentujesz 10 postów w tył :*

    no właśnie, mnie film (24 ekspozycje) ogranicza, więc napstrykałam mnóstwo zdjęć w miejscu jednego -_- :genius:

    hahahah świetne masz sny :D to mi przypomniało, że miałam napisać do kumpla, że dziś mi się śnił.

    Francuzi zazwyczaj są całkiem sympatyczni, w przeciwieństwie do Paryżan, ale różnie bywa - nie można ufać stereotypom.

    pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale wyczyny. Podziwiam. Naprawdę musisz to lubić. Ja na Twoim miejscu dawno straciłabym zapał i cierpliwość :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam, że trochę nie rozumiem tego typu sztuki, co nie zmienia faktu, że w sumie fajnie kolorystycznie to później wyglądało ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! :*
    A tak przy okazji, co powiesz na dołączenie do grupy blogerskiej na fejsie, która jest tajna i dostają tam zaproszenie tylko V.I.P?:>

    OdpowiedzUsuń
  8. PS Na nieznajomych takich, których w ogóle nie znam, to raczej nie zadziała. Musze kogoś co najmniej kojarzyć, żeby móc go ściągnąć telepatycznie. :D
    PS2 Zaakceptowałam Cię na LC ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Yaaaaay, ale to świetnie wygląda! *_*

    Hahaha, no ja siedzę w piżamie, albo w za dużych ciuchach, nie wiem, jak przestawię się na tryb "wyglądaj-jak-człowiek" na uczelnię.:D
    TAK, mam kompleksy, co w tym dziwnego?! :D Nie wiem, czy mnie tam lubią, ale jeszcze chcę u nich trochę powygrywać!

    Nieee, ciągle bloguję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha, no ja też właśnie dzisiaj stwierdziłam "o nie! trzeba będzie się malować!!!" i pomyślałam "ja pierdzielę, nie chce mi się tego..." :D
      Super, że podobała Ci się audycja! No i fakt, że szybko to poleciało, ale cóż ja mogę :D

      Usuń
  10. spoko, zawsze jesteś mile widziana na moim blogu :D
    sama czasem się stresuję, a potem dostaję piątki, my chyba jesteśmy niezwykle zdolnymi artystkami! :D
    trzymaj się, Grafico!

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajnie wyglądają te prace.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ładnie to wygląda :D Nie chcę wyjść na ignorantkę, ale... po co się to robi? :D

    OdpowiedzUsuń
  13. No nie ukrywam, że to były udane wakacje! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. No, no ciekawie to wygląda! Sama w takich rzeczach nie siedzę, bo zwyczajnie zdolności manualne są u mnie na minimalnym poziomie, więc oczywiście jestem po wrażeniem ;)

    OdpowiedzUsuń