TypoZwierzaki, czyli zwierzaki z liter

czwartek, 9 stycznia 2014

Witam wszystkich wytrwałych czytelników! Nastał nam nowy rok, 2014. Co prawda w dalszym ciągu, gdy patrzę na tę kombinację 4 cyfr, wygląda mi to jakoś tak obco, ponieważ przyzwyczaiłam się do naszego 2013. Ale nie ma co narzekać, tylko uczynić obecnie nam panujący rok jak najlepszym!
W końcu mogę używać mojego wspaniałego kalendarza dziennego z Oxfordu (taka reklama :P)! Bardzo ładnie się w nim organizuję, wszystko zapisuję, mam dużo miejsca na notatki, jest kolorowo i wesoło!
Sesja powoli się zbliża, ja sobie kończę ostatnie projekty, zaczynam powoli drukować wszystko, muszę dokończyć dwa obrazy i mogę zaczynać moje 3 tygodnie ferii!
W międzyczasie abyście o mnie nie zapomnieli zarzucam jednym z projektów, które były świetną zabawą i polecam każdemu - TypoZwierzaki, czyli zwierzaczki układane z liter. Kto się odważy zmierzyć z tym zadaniem może mi się pochwalić, ja jego pochwalę i będzie nam bardzo miło ^^ Mój mail: aiwlys93@gmail.com.
Ciekawostka z zajęć, kiedy akurat robiliśmy te zwierzaki. Psorka myślała, że będziemy je robić na 2 - 3 zajęciach, a tu się okazało, że po jednym zajęciach mieliśmy tyle propozycji, gotowych zwierzaków, że zrobiliśmy plansze i wszystko było gotowe. Nasza psorka była pozytywnie zaskoczona i stwierdziła, że jesteśmy niemożliwi. A my mieliśmy z tego taką frajdę! Pozytywnie!

12 komentarzy:

  1. Rzeczywiście zabawa może być całkiem fajna - no i zawsze jakiś trening na wyobraźnię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepszy klulik :). Choć początkowo wzięłam go za kota! Poza tym kangur i słoń rządzą. Wszystkie pomysły Twoje, bo nie do końca tego faktu zrozumiałam? Też mam kalendarzyk na ten rok, może chociaż ten doprowadzę do końca?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wszystkie pomysły moje. Każdy miał stworzyć z wybranego fonta (rodzaju czcionki) zestaw takich zwierzaków i wykonać dwie plansze, ok. 6 - 8 zwierzaków.

      Usuń
  3. Niezłe! W mojej zerówce koleżanka pokazywała mi jak narysować świnie z liter, ale jakos, nigdy mnie to nie zachwycało, bo umiałam rysować "naprawdę" i takie ułątwienie było mi neipotzrebne. Ale te Twoje są o wiele bardziej skomplikowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie przedszkole tak magicznie rozwijało kreatywność, robiło się masę różnych prac plastycznych, rysowało, nauka czytania, a potem się poszło do szkoły i rozpoczął się proces nauki z równoczesnym procesem "sprowadzania do jednego poziomu". A zwierzaczki nie takie trudne, trzeba tylko uruchomić wyobraźnię, zobaczyć na przykład w cyferce "2" nogę psa czy żaby, a w "u" przykładowo brzuszek. I można się bawić.

      Usuń
  4. Hej! Od razu chciałam cię przeprosić za spam, bo ten komentarz właśnie nim będzie. Chodzi o to, że biorę udział w tegorocznej akcji "Mam haka na raka" i staram się rozprzestrzenić moje działanie jak najbardziej tylko mogę, dlatego jeśli wyraziłabyś choć trochę chęci i byłabyś taka miła to zapraszam do przeczytania posta i ew. dodania informacji do siebie na bloga :)
    http://kalkulacjezycia.blogspot.com/2014/01/mam-haka-na-raka.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale mi pięknie to napisałaś. Dziękuję... To się właśnie nazywa docenienie roboty. Bardzo miło mi się zrobiło. Dziękuję z całego mego serduszka :*

    OdpowiedzUsuń
  6. jakie ślicznosći!! wąż i kangur miażdżą system :D
    czego Ty jeszcze nie wymyślisz... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale fajne! Nic, tylko oglądać :D No, rzeczywiście, niemożliwi :D

    OdpowiedzUsuń
  8. super, gromadź wspomnienia w 2014! :D

    OdpowiedzUsuń